poniedziałek, 18 listopada 2013

01.

Był chłodny dzień, siedziała na parapecie bezdusznie gapiąc się na szary świat. Nie widziała nic oprócz żalu i tęsknoty. Tęskniła za swoim przyjacielem. On odszedł do krainy wiecznego szczęścia. Cały czas o nim myślała, łzy delikatnie spływały po jej policzku. Nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie chciała tak dalej żyć. Miała wszystkiego dosyć, ta cholerna pustka, która w niej siedziała nie chciał dać jej spokoju. Tak bardzo się bała... Kubek gorącej herbaty parzył ją w dlonie, ona jednak nie czuła bólu, była kompletnie załamana. Po cichu do pokoju wszedł jej brat, nie zauważyła go. Podszedł, przytulił ją. Nie zdążył powiedzieć kiedy ona wykrzyknęła -Daj mi spokój, nie mów, że będzie dobrze. -Nie mam zamiaru. Wiem jak się czujesz. Sam kiedyś to czułem, przyniosłem Ci tylko książkę. Magiczną książkę. Był to zeszyt, cały zapisany. -To jest książka?! -Tak, przeczytaj, proszę. Był to pamiętnik Cypriana. Opisał w nim wszystko co przeżył, a przeżył bardzo wiele. Nie chciała uwierzyć w to co zobaczyła, opisał tam wszystkie swoje choroby i operacje, o których nigdy jej nie mówił. W końcu mogła się dowiedzieć jak się czuł. Wszystko nabrało sensu, pamiętnik strasznie ją wzruszył. Było jej żal, że nie było jej przy nim kiedy chorował. Czuła wstyd. Oderwała się od szarej codzienności, Cyprian on sześciu lat jest już zdrowy, nowotwór odszedł, ale zabił jej przyjaciela. Nie wiedziała nic. Nic nie czuła. Może była troszkę przestraszona. Chyba już nie chciała żyć. Pamiętnik, który podarował jej Cyprian zaczął ją budować. Dawał jej siły, jednak siły niewystarczające. Ostatnia kartka tego pamiętnika była czysta. Napisała tam kilka słów. "Przepraszam, kocham Was. Odeszłam do mamy". Zabrała ze sobą tylko sznur i ukochaną maskotke, poszła w ulubione miejsce nad stawem. Tam często przesiadywała z mamą po szkole. Odebrała sobie życie, musiała dołączyć do najważniejszego przyjacia...